Wirtualne spacery, czyli początki Spotbrowser.com

czyli kilka słów o projekcie który stał się produktem

Wirtualne spacery… jeszcze kilka lat temu to było tabu internetu (był rok 2010). Tak jak pomysł który zrodził się dzięki funkcji aparatu w smartphonie. Funkcja ta umożliwiała tworzenie zdjęć sferycznych. Sam proces tworzenia takich zdjęć raczej był ukierunkowany dla osób cierpliwych ponieważ czasochłonne obracanie się z telefonem w ręce nie zawsze gwarantowało to że zdjęcie będzie idealne. Praktycznie zawsze pojawiały się błędy na łączeniach kadrów co powodowało że zdjęcie nie było atrakcyjne jak te wykonane przez profesjonalnych fotografów.

Można jednak było temu zaradzić – retusz zdjęć w programie graficznym i zdjęcie nabierało blasku. Wówczas mieliśmy jeszcze jednej problem, nie do końca wiedzieliśmy jak ze zdjęć sferycznych zrobić wirtualny spacer. Tak zaczęło się pogłębianie wiedzy w tym zakresie a zaraz po zebraniu niezbędnych informacji poszukiwanie zastosowania dla zdjęć sferycznych.

Pierwsza myśl – nieruchomości.

Branża ta już w pewnym sensie wiedziała czym są zdjęcia sferyczne oraz wirtualne spacery. Wtedy natomiast usługa wykonania takiego spaceru była bardzo droga. Koszt wykonania tylko jednego zdjęcia oscylował w granicach 150 – 200 zł. Łatwo się domyślić że mieszkanie które posiada 5 pomieszczeń to koszt rzędu około 1000 zł. Jak wstępne badanie rynku pokazało biura nieruchomości nie mogły a w zasadzie nie chciały na takie koszta sobie pozwolić. Chodź w rzeczywistości duża cześć z nich nadal jeszcze nie do końca wiedziała czym są wirtualne spacery.

Ciekawostka: Popularyzacje wirtualnych spacerów na świecie rozpoczął Google Street View  w 2007 w USA. Do Europy trafiło w 2008 roku i w bardzo powolnym tempie zaczęło obejmować to coraz większe obszary. Tak wirtualne spacery rosnącego giganta trafiły do Polski w roku 2012. To był moment kiedy w Polsce zaczęła się prawdziwa rewolucja. Użytkownicy internetu mogli przechadzać się po ulicach Polskich miast bez odchodzenia od ekranu komputera a z każdym nowym rokiem wirtualne spacery obejmowały coraz większe obszary miast.

W roku 2014 wiedzieliśmy że trzeba zacząć działać.

Ale jak skoro nie mamy funduszy? Trzeba zacząć na tym zarabiać! Tak przy wykorzystaniu smartphona zaczęliśmy wykonywać zdjęcia sferyczne a z tym wirtualne spacery. Dzięki temu że smartphone wykonywał za nas najgorszą cześć czyli łączenie kadrów – oszczędzaliśmy czas. Ta oszczędność to niższe koszty wykonania usługi a to znów niższe kwoty w cenniku.

I tak pojawił się pierwszy klient dzięki któremu zarobiliśmy pierwsze pieniądze.

Kilka zleceń i jakaś suma się uzbierała. Mogliśmy zacząć myśleć szerzej. Nadal naszym priorytetem było zminimalizowanie czasu potrzebnego na wykonywanie usługi. I tu nagle boom! Na rynku technologicznym pojawił się pierwszy aparat który umożliwiał tworzenie zdjęć sferycznych i to w ciągu kilku sekund. To był strzał w dziesiątkę. Nie zastanawiając się kupiliśmy kamerę firmy Ricoh. Fakt jak na 2014 rok to była niska jakość zdjęć. Niższa niż przy wykonaniu smartphonem. Ale to pozwoliło nam zmodyfikować cennik i oferować dwa warianty cenowe – niższa jakość niższa cena, wyższa jakość wyższa cena. Tak wpadały kolejne zlecenia i tak nadal badaliśmy rynek ciągle szukając sposobu na przyspieszenie procesu wykonywania usługi.

Tak nastał 2015 rok.

Przełomowy dla nas. Postanowiliśmy poszukać większych środków aby stworzyć własny portal na którym każdy kto chce publikować zdjęcia sferyczne będzie mógł to robić a my będziemy mogli wykorzystywać go do naszych usług. W trakcie poszukiwania finansowania naszego pomysłu trafiliśmy na platformy startowe dla nowych pomysłów które oferowały środki na rozwinięcie pomysłu i wprowadzenie go na rynek. Zdecydowaliśmy, bierzemy udział. Tak rozpoczeliśmy pisanie wniosku – nazwa – Spotbrowser.com i pierwsze założenia biznesu.

Na tym etapie zrozumieliśmy że pieniądze o które się staramy muszą się zwrócić. Oznacza że nasz portal musi na siebie zarabiać. I tak zaczęło się modelowanie naszego biznesu (wtedy jeszcze na kartce papieru). Nadszedł długo oczekiwany moment – wniosek złożony – czekamy na rozpatrzenie. Mija kilka tygodni, dostajemy list. Dostaliśmy się! Zapraszają nas na prezentację naszego pomysłu. Mamy na to niewiele czasu i dużo do zrobienia. Nie wdając się w szczegóły… pojechaliśmy, zaprezentowaliśmy pomysł i wróciliśmy do domu z marnym humorem. Prezentacja nie wyszła nam jak chcieliśmy. Ale to był początek. Jak teraz się nie uda to następnym razem. Mijają tygodnie aż trafia do nas list. Jest! Udało się! Dostaliśmy się do programu akceleracyjnego!

I to był prawdziwy początek. Liczne szkolenia, kursy, spotkania z fachowcami. Modelowanie biznesu trwało. To co założyliśmy na początku zmieniło się o 360 stopni. To już nie był ten sam biznes który chcieliśmy wprowadzić na rynek. Jedno pozostało niezmienne wirtualne spacery to silnik napędowy naszych działań. Kierunek to już nie portal który miał być dla „wszystkich”, to narzędzia które mają być dla wybranych. A byli nimi… biura nieruchomości oraz deweloperzy. Ta sama branża z którą nasza przygoda się rozpoczęła. Chcieliśmy jednego, aby biura nieruchomości wykonywały wirtualne spacery na własną rękę.

Przecież sprzęt już powstał. Dla wcześniej wymienionego aparatu sferycznego Ricoha pojawiła się konkurencja. Rynek dosłownie został zalany rożnymi rodzaju kamerami sferycznymi.  Teraz brakuje kropki nad „i” – narzędzi które pozwolą w naprawdę szybki i łatwy sposób stworzyć wirtualne spacery. Mieliśmy to być my i nasz „jeszcze” pomysł. Wstępnie wszystko było jasne działamy powoli ale dokładnie, mamy czas, przynajmniej tak się nam wydawało. Facebook, Google, mniejsze i większe portale zaczęły oddawać w ręce internautów funkcje umożliwiające publikowanie zdjęć sferycznych.  Nasze morale podupadły. Zrozumieliśmy że jednak musimy przyspieszyć, czas nas goni.  Zapoczątkowany przez Google Street View boom został rozproszony po świecie. Temat przestał być tabu. Liczba zdjęć sferyczny w nagłym tempie zaczęła rosnąć. Rozwiązania w dziedzinie Virtual Reality zaczęły być coraz bardziej zaawansowane. A my.. co zrobić walka trwa.

Tak „zbudowaliśmy” plany biznesu oraz model MVP który pozwalał już na najważniejsze – składać i publikować wirtualne spacery na dowolnych stronach internetowych.  Brakowało najważniejszego tego czego jeszcze nikt inny nie posiadał a miały to być narzędzia komunikacyjne zintegrowane z wirtualnym spacerem. Założenie dla zwiedzającego spacer było proste. Podczas zwiedzania może skontaktować się z biurem nieruchomości. Czy to chatem tekstowym czy rozmową głosową wykorzystując mikrofon wbudowany w komputer, tablet czy smartphone. Ale to nie to miało być tą perełką.  Tym miała zostać prezentacja on-line. czyli narzędzia które pozwoli agentowi nieruchomości zaprezentować mieszkanie czy dom bez wychodzenia z biura a w zasadzie z dowolnego miejsca na ziemi. Tym samym narzędzia Spotbrowser.com obrały 3 cele: oszczędzić czas, pieniądze oraz przyspieszyć proces sprzedaży lub wynajmu nieruchomości.

Z takimi założeniami nastał czas prezentacji naszego projektu przed panelem ekspertów który miał oceniać to nad czym pracowaliśmy w trakcie procesu akceleracyjnego. Pojechaliśmy do Warszawy. Budynek PARPu. Dosłownie 2h spędzone w Warszawie i powrót do domu. Znów humor nie dopisywał. Mogło być lepiej… Kilka tygodni oczekiwania i przychodzi list. Udało się! Mamy to! Otrzymamy dofinansowanie. Chodź nie było to jeszcze tak oczywiste ale … udało się 🙂

I tak rozpoczęła się prawdziwa praca.

Jak to dziś wygląda. Nasz zespół składa się z 6 osób. 3 Programistów ciągle pracuje nad narzędziami które jeszcze w tym roku (2018) ujrzą światło dzienne. 2 osoby pracują nad biznes planem, odbywa spotkania z potencjalnymi klientami, i planuje akcje marketingowe. 6 osoba dba aby projekt unijny poprawnie został rozliczony.  Strona internetowa powstaje, Działania marketingowe powoli się rozpoczynają.

Jedno jest pewne – agenci nieruchomości – nadchodzimy 🙂